NA SZLAKU ŚWIATOWEGO DZIEDZICTWA UNESCO

04:26

W ostatnim tygodniu przejechaliśmy łącznie ponad 2500km chińską koleją po to, by odwiedzić Stare Miasto w Pingyao, terakotową armię w Xi’en oraz Tęczowe Góry nieopodal miasta Zhangye. W tym ostatnim uczciliśmy wieczór wigilijny, prawdziwie tęskniąc za Domem.

Typowa uliczka w Starym Mieście w Pingyao

ZIMA W STAROŻYTNYM PINGYAO

Dojazd: Pekin – Pingyao 749km (9h45min) - 102 CNY/ 57zł

Miasto Pingyao, a w szczególności jest stara część, którą ogranicza ponad 6 kilumetrowy mur, to miejsce, które warto zobaczyć. Lepiej jednak wybrać się tu w cieplejsze miesiące. Stare mury sklepów, barów, muzeów czy domów mieszkalnych nie trzymają ciepła. Wszędzie dokucza nieprzyjemny chłód.
Miasto położone jest w centralnej części prowincji Shanxi. Jest również miejscem zrodzenia się kupieckiej kultury Shanxi, której ślady możemy znaleźć w licznych muzeach.
Historia tego miasta liczy sobie ponad 2700 lat.

Wieczorem uliczki pustoszeją. Poza sezonem trudno spotkać zagranicznych turystów.
Stare Miasto zostało wpisane na listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO w 1997 roku. Natomiast 8 lat później znalazła się w spisie Ten Main Tourist Areas of China Satysfaying Tourist Guests.
Brama południowa do Starego Miasta – Brama YingXun
Mur miejski liczy sobie ponad 600 lat historii. Wpisuje się w kwadrat (południowa część charakteryzuje się zakolami ze względu na położenie przy rzece Zhongdu).  Długość muru wynosi 6,4km.
Widok z muru miejskiego, który odzwierciedla typowe cechy charakterystyczne miasta za czasów Dynastii Ming i Qing (1368 r. do 1911 r.)
Paweł na miejskim murze, a w tle piękne wykończenia dachów
Na uliczkach Pingyao spacerują mieszkańcy bądź chińscy turyści
W Starym Mieście znajduje się wiele salonów masażu. Zwiedzeni niskimi cenami i chęcią odprężenia skorzystaliśmy z usług chińskich masażystek. 20-minutowy masaż szyi i pleców przypominał bardziej średniowieczne tortury. Jeszcze trzy dni później, dotkliwy ból w okolicach krzyża przypominał krzepkie wojowniczki z salonu.
Koszt 20 CNY/ 11zł.
Qingxu Taoist Temple (清徐县道观), taoistyczna świątynia, która została zbudowana w 657 r. w czasach Dynastii Tang
Przez wieki, wiele rzeźb z taoistycznej świątyni zniknęło. Te, które się zachowały, robią ogromne wrażenie.
Konik na biegunach dla niegrzecznych dzieci? Nie, to tylko jeden z licznych przedmiotów tortur, który możemy spotkać w muzeum Pingyao County Government
Paweł robi biznesy chińskim developerem
Pertraktacje zakończone sukcesem, umowa podpisana
Poza murami miasta; widoczne baszty, oddalone od siebie co 50-70 m
Diabelski młyn poza murami Starego Miasta
Pokój dwuosobowy w Heart Free Hostel, królewskie łoże i 13 stopni Celsjusza, 64 CNY/ 36zł za dobę hotelową dla dwóch osób
Żeby cieszyć się starożytnym miastem, najlepiej kupić bilet, uprawniający do wstępu do wszystkich muzeów, galerii i wystaw, który ważny jest przez trzy dni. Bilety zakupili dla nas przygodnie spotkani studenci trzeciego roku Kung fu z Pekinu, poświadczając, że i my jesteśmy studentami. Tym samym za dwa bilety zapłaciliśmy 180 CNY/ 100zł.

Warto także zakupić mapę Starego Miasta w centrum turystycznym. Koszt 10 CNY/ 5,60zł. Jest bardzo pomocna, a do tego stanowi miłą pamiątkę. Ponadto znajdziemy tu opisy wybranych atrakcji turystycznych.

Danie polecane przez szefa kuchni
Pingyao to także miejsce, które może zaskoczyć swoim menu. Nie zdecydowaliśmy się na powyższy przysmak. W zamian spróbowaliśmy smażonych kocich uszek, które okazały się lokalnym specjałem, czyli tradycyjnie wyrabianymi kluseczkami. Natomiast penis byka, to już nie żartobliwa nazwa…

ÓSMY CUD ŚWIATA – TERAKOTOWA ARMIA

Dojazd: Pingyao – Xi’an 579km (10h14min) 69 CNY / 39zł

Xi’an to kilkumilionowe miasto, w którym spędziliśmy dwie noce. Jest jedną z Czterech Wielkich Starożytnych Stolic Chin, którego historia liczy sobie ponad 3000 lat.

Xi’an Green Forest Hotel, cena za łóżko w dormitorium wynosi 45CNY/ 25zł. Czysty i zadbany hotel, warty polecenia. Powyżej ciepły wystrój baru hotelowego
W Starym Mieście, tradycyjnie otoczonym miejskim murem, można zobaczyć kilka ciekawych miejsc. Na zatłoczonej ulicy Muslim Quarter, roi się od ulicznego jedzenia, wszelkiego rodzaju pamiątek oraz fali ludzi zalewającej uliczkę od każdej strony. Ceny nie są najniższe, lecz z pewnością można tu spotkać niecodzienne smaki.

W dzielnicy artystycznej, można podziwiać i zakupić wyroby lokalnych artystów oraz porozmawiać o chińskiej sztuce.

Pozostałe atrakcje, jak Wieża Zegarowa, Wielki Meczet czy inne świątynie, oglądaliśmy od zewnętrznej strony. W końcu najbardziej wyczekiwaliśmy dnia, w którym mieliśmy zobaczyć Terakotową Armię.

Dojazd do muzeum jest prosty. Należy udać się na Western Bus Station, który znajduje się nieopodal dworca kolejowego. Tam złapać busa numer 306 lub 915 (kursują co kilkanaście minut). Bus jedzie ok. godziny i kosztuje 7 CNY/ 4zł.

Wejście do muzeum to już nieco większy koszt – 120 CNY/ 68zł. My zakupiliśmy bilet ulgowy w cenie 60 CNY/ 34zł, potwierdzając status studenta dowodem osobistym…

Żeby poznać historię armii, trzeba cofnąć się do czasów Pierwszego Cesarza Qin (koronowanego w 246r. p.n.e.). Zapędził on ponad 700 tysięcy Chińczyków do budowy jego grobowca i mauzoleum. Kiedy obiekt został ukończony, wielu robotników zostało zabitych, by zachować w sekrecie jego lokalizację. Wzmianki o istnieniu mauzoleum zniknęły.

W 1974r., kiedy chińscy chłopi kopali studnię, odnaleźli kilka terakotowych rąk i nóg.

Rozpoczęły się prace archeologów, którzy odkryli trzy komory, w których znaleźli tysiące zniszczonych przez czas figur żołnierzy, koni i rydwanów.

Owe komory to tylko przedsionki grobowca. Badacze starają się znaleźć odpowiednie metody konserwacji, żeby zachować w jak najlepszej formie to, co znajduje się wewnątrz.

Terakotowa armia i grobowiec kryje w sobie wiele tajemnic. Poznawszy ciemną stronę historii armii, wizyta w muzeum to mocne przeżycie.

Każda figura jest inna. Modele różnią się rysami twarzy, budową ciała czy uzbrojeniem. Wykonanie jest bardzo precyzyjne.
Wydobyte na światło dzienne figury, po zetknięciu z powietrzem, wyblakły w ciągu kilku minut.
Armia liczy ponad 8 tys posągów. Prawdopodobnie to tylko część armii, reszta znajduje się ukryta w ziemi. Prace archeologiczne nadal trwają.
Terakotowa Armia znajduje się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO.


ZHANGYE I TĘCZOWE GÓRY

Dojazd: Xi’an – Zhangye – 1223km (15h7min) 152 CNY/ 86zł

Zhangye to ponad milionowe miasto w prowincji Gansu. Do tej miejscowości przyciągnęły nas Góry Tęczowe, które znajdują się w Danxia National Geological Park, 40km od wspomnianego miasta.

Żeby dotrzeć do Narodowego Parku, zwanym również Linze Danxia Scenic Area, należy wsiąść do busa, który odjeżdża z Western Bus Station o g. 9:15. Bus potrzebuje godzinę by dotrzeć do miejscowości Nantaizi, a koszt biletu to 10 CNY/ 5,60zł.

Bilet do Parku, kosztuje 60 CNY/ 34zł (w cenę wliczone jest wejście 40 CNY oraz przejazd busem 20CNY, który wozi turystów pomiędzy czterema punktami widokowymi). Sposób poruszania się jest wysoce skomercjalizowany, ale równocześnie bardzo wygodny.

Poza sezonem park otwarty jest pomiędzy 8:00 a 18:00. Same góry nie mienią się tysiącem kolorów, jak w porze letniej. Część z nich pokrywa warstwa śniegu. Mimo wszystko, zimowe góry Danxia, wciąż budzą zachwyt.

Geolodzy wierzą, że góry powstały w rezultacie ruchów tektonicznych, tworząc różnorodne kolory, wzory, rozmiary i strukturę formacji
Formację terenu datuje się na 6 mln lat wstecz
Wiele klifów osiąga kilkaset metrów wysokości, strome wzniesienia uniemożliwiają jednak wspinaczkę
Obszar Parku został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO w 2010 r.
Żeby dotrzeć na szczyt, trzeba pokonać 666 stopni
Cztery platformy widokowe rozmieszczone są na odcinku 8km
Najlepsze miesiące na odwiedziny parku to miesiące letnie
Na szczęście zimowa pogoda nam dopisała
#backstage
#selfie




Pamiątkowe zdjęcie Kasi...
… i Pawła
Najpiękniejszy fragment, który udało nam się uchwycić

NASZA WIGILIA 

Dwie noce spędziliśmy w Foot Print International Hostel (35 CNY/ 20zł za nocleg w czteroosobowym pokoju). Hostel był niestety pusty – zimą turyści są tu rzadkością.

Gęsty smog uniemożliwił wypatrzenie pierwszej gwiazdki. Dlatego też do uczty wigilijnej zasiedliśmy, kiedy za oknem zrobiło się ciemno.

Staraliśmy się znaleźć odpowiedniki wigilijnych potraw w lokalnym supermarkecie. I tak na naszym stole pojawiły się dwa rodzaje ryby - gatunek nieznany, dumplingi a’la pierożki, chleb, który okazał się słodką babką, kompot truskawkowy, grzyby Mun z groszkiem i wodorostami, w zamian za kapustę z grzybami, kwaśne regionalne wino z prowincji Gansu, murzynek, który pachniał prawie jak piernik i owoce.

Dwunastu dań nie było. Przede wszystkim zabrakło śledzi w śmietanie z cebulką i jabłkiem, śledzi w oleju, pierogów z kapustą i grzybami, faszerowanego karpia, wysmażonego dorsza, zupy rybnej, grzybowej, czerwonego barszczyku…

Nasz skromny stół wigilijny, w który włożyliśmy sporo serca
To także pierwsza wigilia, podczas której do jedzenia używamy pałeczek…
Ale wigilia to nie tylko uczta. To przede wszystkim radość związana z narodzeniem Jezusa, pasterka, dzielenie się opłatkiem, wspólna modlitwa, a przede wszystkim czas spędzony z rodziną.

Tysiące kilometrów, które dzielą nas od rodziny i brak kościoła katolickiego w Zhangye, nie pozwalają w pełni przeżyć Świąt Bożego Narodzenia. To jeden z tych trudniejszych momentów, które można napotkać podczas kilkumiesięcznego wyjazdu.

*

Wielkim szczęściem w życiu, niezależnie gdzie się jest i co się robi, jest możliwość powrotu do miejsca, w którym ktoś cię oczekuje i w którym czujesz się najlepiej. Świadomość, że mamy dokąd wracać i jest to nasz Dom Rodzinny, towarzyszy nam na każdym kroku i dodaje sił.

You Might Also Like

1 komentarze

  1. --BARDZO WDZIECZNA-------ZACHWYCONA--- CZETAM--PODZIWIAM------mieszkam w Argentynie--jaki piekny nasz swiat!!!!!!!!-

    OdpowiedzUsuń

POPULARNE POSTY

ODWIEDŹ NAS NA FACEBOOKU